Godziny otwarcia: pn - pt 9.00 - 20.00

Komora hiperbaryczna a Autyzm – historia syna Dr Sarah Bishop

Komora hiperbaryczna a autyzm : Moja podróż z Terapią Tlenem Hiperbarycznym dla mojego sześcioletniego syna z autyzmem - Dr Sarah Bishop, BSc, PGCert, D.Clin.Psych

Jako psycholog kliniczny i rodzic zawsze wierzyłam w siłę neurodywersyfikacji. Każdy osobnik, niezależnie od swoich różnic neurologicznych, wnosi unikalne spojrzenie na świat. Moja podróż z zrozumieniem neurodywersyfikacji nabrała głębokiego obrotu, gdy u mojego syna zdiagnozowano autyzm. Dziś chcę podzielić się swoją historią o badaniu Terapii Tlenem Hiperbarycznym (HBOT) jako części mojego holistycznego podejścia do wsparcia rozwoju mojego syna.

Zrozumienie Autyzmu i Neurodywersyfikacji

Zanim zagłębimy się w moje doświadczenie z Terapią Tlenem Hiperbarycznym, zatrzymajmy się na chwilę, aby docenić neurodywersyfikację. Neurodywersyfikacja to zrozumienie, że różnice neurologiczne, takie jak autyzm, ADHD czy dysleksja, są naturalnymi wariacjami ludzkiego mózgu. Chodzi o zrozumienie i akceptację tych różnic, a nie ich patologizowanie. To perspektywa, która promuje włączenie, akceptację i wsparcie dla osób o różnych neurotypach.

Moja podróż ze zrozumieniem Autyzmu

Jako rodzic, moja podróż z zrozumieniem diagnozy mojego syna była głęboko spleciona z moją wiedzą zawodową. Zrozumiałam, że autyzm jest częścią różnorodnego krajobrazu neurologicznego ludzi, ale to zrozumienie nie zatarło skomplikowanych uczuć, jakie przeżywałam. Pojawiła się mieszanka emocji – miłości, akceptacji i dumy z unikalności mojego dziecka, ale także troski i zmartwienia o ewentualne trudności, jakie może napotkać w świecie, który nie zawsze go rozumie.

Rodzicielstwo często stawiało przede mną liczne wyzwania, w tym próby wspierania mojego syna w trakcie intensywnych wybuchów, znaczących problemów ze snem i trudności w komunikacji. Godzenie tych wyzwań obok mojej własnej walki z brakiem snu było niewątpliwie przytłaczające i odbiło się to na moim własnym samopoczuciu psychicznym. Chcę podkreślić, że tak jak każdy inny, moja profesja jako psychologa nie uwalnia mnie od emocjonalnego obciążenia, jakie rodzicielstwo może sprawiać, ani nie oznacza, że rozumiem absolutnie wszystko związanego z mózgiem – zwłaszcza że nauka w tym obszarze stale się rozwija.

Jako psycholog kliniczny w Birmingham byłam przeszkolona, aby być otwartym i pozbawionym osądów w swojej praktyce zawodowej, ale stawienie czoła tym sprzecznym uczuciom we własnym sercu i umyśle było bardziej osobistym i skomplikowanym przedsięwzięciem. W wczesnych stadiach, długo przed jego diagnozą, niemożność uczestniczenia w interaktywnej zabawie ze swoim niemowlęciem w taki sposób, który przynosiłby radość nam obojgu, była przygnębiająca i wypełniona zmartwieniem i frustracją. Niezdolność do nawiązywania kontaktu wzrokowego z nim i trudności w zapewnieniu mu pocieszenia, pomimo moich starań wypełnionych spokojem, miłością i pomysłowością, była wyzwaniem dla wielu moich oczekiwań wobec rodzicielstwa. Pomimo mojego rozsądnego osądu, pytania takie jak „Co jest ze mną nie tak?” i „Co jest z nim nie tak?” zaczęły krążyć w mojej głowie.

Z psychologicznego punktu widzenia było istotne, abym świadomie i współczująco nawigowała tymi emocjami. Zrozumienie mojego syna wymagało głębokiego zbadania moich własnych uprzedzeń i przekonań. Kiedy przeszedł z fazy niemowlęcej i stało się jasne, że jest autystyczny, jego neurodywersyfikacja zmusiła mnie do stawienia czoła moim własnym nieświadomym uprzedzeniom i przekonaniom. Było to głębokie odkrycie mojego własnego podświadomego rozumienia tego, co uważane jest za „normalny” rozwój dziecka w społeczeństwie i głębsze zrozumienie, że te normy często opierają się na arbitralnych standardach. Ta podróż zmusiła mnie do zastanowienia się nad samą istotą tego, co oznacza być „inny” i dalsze przyjęcie idei, że neurodywersyfikacja to nie odchylenie od normy, ale po prostu naturalna zmienność w ludzkim doświadczeniu.

Głębiej zagłębiając się w moją podróż ku akceptacji i zrozumieniu autyzmu, poznałam nieocenione mądrości i perspektywy dzielone przez dorosłych z autyzmem. Dołączenie do społeczności online autystycznych osób pozwoliło mi nawiązać kontakt z tymi, którzy naprawdę rozumieją doświadczenie od wewnątrz. Ich spostrzeżenia były jak światło przewodnie, pomagając mi zdobyć bogatsze zrozumienie i docenienie świata mojego syna. Na początku mojej podróży, na przykład, pytając o fascynację mojego syna gaśnicami i otrzymując jednomyślne odpowiedzi typu „Dlaczego by nie być zafascynowanym?” było naprawdę oświecające i zachęciło mnie do dokładniejszego zbadania moich własnych uprzedzeń.

Korzystając z teorii psychologicznych, zrozumiałam ważność podejścia opartego na mocnych stronach. Zamiast skupiać się wyłącznie na wyzwaniach, z którymi mój syn mógł się spotkać, które były bardzo widoczne, zaczęłam także celebrować jego unikalne mocne strony i talenty. Ten zwrot perspektywy pozwolił mi widzieć jego różnice jako atuty, a nie deficyty, umacniając koncepcję neurodywersyfikacji w praktyce.

Terapia Tlenem w komorze Hiperbarycznej a autyzm: Niekonwencjonalne podejście

Podczas eksploracji różnych podejść natrafiłam na Terapię Tlenem Hiperbarycznym, rodzaj terapii polegający na oddychaniu czystym tlenem w komorze pod ciśnieniem. HBOT został klinicznie udowodniony jako skuteczny w przypadku takich schorzeń jak choroba dekompresyjna, zatrucie tlenkiem węgla, gangrena gazowa, owrzodzenia stóp spowodowane cukrzycą, uszkodzenia tkanek spowodowane promieniowaniem, urazy miażdżycy, zespół przekomorowy i niektóre przypadki gojenia ran. Terapia ta staje się coraz bardziej popularna.. Niektóre badania sugerują również, że HBOT może mieć potencjalne korzyści dla osób z autyzmem poprzez poprawę funkcji poznawczych, redukcję stanów zapalnych i zwiększenie ogólnego samopoczucia.

Mimo że niektóre badania wykazały pozytywne wyniki w przypadku autyzmu, inne wykazały mieszane wyniki. Jako psycholog kliniczny zdaję sobie sprawę, że istotne jest podejście do jakiejkolwiek terapii, zwłaszcza niekonwencjonalnej, z otwartym umysłem i ostrożnym rozważeniem. Na podstawie moich badań dowiedziałam się, że stan zapalny jest związany z autyzmem u niektórych osób (choć nie u wszystkich). To skłoniło mnie do zastanowienia się, czy stan zapalny może przyczynić się do niektórych trudności mojego syna. Biorąc pod uwagę, że HBOT może zwalczać stany zapalne, zainteresowanie eksploracją jego potencjału zaczęło rosnąć.

Ewidencja na temat skuteczności HBOT w przypadku osób z autyzmem jest niejednoznaczna. W badaniach, które widziałam, próby są małe, a metody różnią się. W dziedzinie badań medycznych angażujemy się w ciągły proces analizy i oceny badań. To istotna część naszej podróży ku zrozumieniu różnych terapii i interwencji. Jednym istotnym aspektem jest to, że brak jednoznacznych dowodów w konkretnym momencie nie powinien automatycznie wykluczać potencjalnej skuteczności określonego podejścia.

Nauka i medycyna to dynamiczne dziedziny, w których dokonuje się nowych odkryć, eksplorując i kwestionując istniejącą wiedzę. Dlatego nawet jeśli jeszcze nie ustaliliśmy jednoznacznych dowodów na skuteczność danej terapii, nie zamyka to drzwi przed jej potencjalnymi korzyściami. Zachęca nas to do zagłębienia się w temat, zadawania więcej pytań i pozostania otwartym na możliwości, które mogą nas czekać w naszym dążeniu do lepszego zdrowia i samopoczucia.

Moja decyzja i konsultacje

Zanim zanurzyłam się w HBOT, skonsultowałam się z lekarzami, w tym z pediatrą mojego syna i lekarzem rodzinnym. Przeprowadziłam badania i skontaktowałam się z ekspertami zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Izraelu, gdzie często przyjmuje się szerszy zakres podejść do zdrowia. Wierzę w znaczenie praktyk opartych na dowodach i chciałam upewnić się, że HBOT jest bezpieczny i odpowiedni dla potrzeb mojego syna. Mój zespół medyczny był jednocześnie wsparciem ale też pozostawali ostrożnie otwarci; to pomogło podjąć świadomą decyzję.

Przeprowadziłam obszerne badania na temat potencjalnego ryzyka i skutków ubocznych związanych z terapią. Jednym z konkretnych zmartwień, które przeczytałam, była obawa przed ryzykiem pożaru, chociaż jest to rzadkie, gdy przestrzega się procedur bezpieczeństwa. Warto pamiętać, że ryzyko pożaru istnieje w środowiskach o podwyższonym ciśnieniu, takich jak samoloty i podobne miejsca. To ryzyko nie jest istotnie różne od tego, które istnieje w komorze HBOT, więc wybierając renomowaną placówkę z licencją obsługiwaną przez wykwalifikowanych specjalistów, którzy przestrzegają standardów bezpieczeństwa komory, nie byłam zaniepokojona.

Chociaż Terapia Tlenem Hiperbarycznym (HBOT) jest ogólnie uważana za bezpieczną, gdy jest stosowana prawidłowo, istnieją potencjalne skutki uboczne, na które warto zwrócić uwagę, takie jak dyskomfort związany z ciśnieniem w uszach, ból zatok i możliwość toksyczności tlenem przy wyższych ciśnieniach. Aby poradzić sobie z tymi obawami, postanowiłam ściśle monitorować komfort mojego syna podczas sesji i dostosowywać protokół leczenia zgodnie z jego potrzebami. Planowaliśmy rozpocząć od niższego ciśnienia i krótszych sesji, stopniowo zwiększając ciśnienie i czas trwania, gdy mój syn czuł się bardziej komfortowo. To podejście miało pomóc złagodzić potencjalne bóle zatok. Wiedziałam też, że zawsze będziemy przestrzegać zaleceń dotyczących liczby sesji, ciśnienia i przerw, aby zapewnić bezpieczeństwo leczenia i zapobiec toksyczności tlenem.

Dzielę się tymi szczegółami, ponieważ wierzę w znaczenie podejmowania świadomych decyzji i zapewnienia dobrostanu naszych dzieci o specjalnych potrzebach. Jako rodzice i opiekunowie musimy być staranni w badaniach, konsultacjach z profesjonalistami i priorytetowo traktować bezpieczeństwo i komfort naszych dzieci podczas całej podróży leczenia.

Początek podróży w komorze hiperbarycznej

 

 

Kiedy podjęłam decyzję o zbadaniu HBOT, rozpoczęła się podróż pełna ciekawości. Już wcześniej nawiązałam kontakty z lokalnym dostawcą w Birmingham i byłam gotowa do rozpoczęcia. Jednak oczywiście martwiłam się, jak mój syn, z jego ograniczonym zrozumieniem, odbierze to nieznane i nietypowe doświadczenie. Uwielbia znaki wizualne i rezonują one z nim znacznie bardziej niż słowa mówione, więc żeby przygotować go, pokazałem mu zdjęcia i w najprostszy sposób wyjaśniłam, co będzie się działo krok po kroku. Gdy zobaczył komorę po raz pierwszy, wykrzyknął „łódź podwodna!” i od tego momentu żartobliwie tak ją nazywaliśmy. Ku mojemu zdziwieniu wydawał się zupełnie niewzruszony wchodząc do niej.

Wnętrze komory hiperbarycznej było starannie monitorowane przez przeszkolony personel. Dowiedziałam się, że to standardowa procedura, aby opiekun mógł towarzyszyć pacjentowi, i razem uczyniliśmy komorę miejscem komfortu i zabawy. Przynieśliśmy ze sobą jego ulubione przekąski, co pozwalało nam zjeść coś, zrelaksować się i oglądać jego ulubione programy telewizyjne podczas sesji. Nigdy nie był sam wewnątrz, a zapewnienie jego komfortu i dobrostanu pozostawało naszym najwyższym priorytetem.

Komunikacja podczas naszego czasu w komorze była wyzwaniem, ponieważ umiejętności werbalne mojego syna były ograniczone. Aby pokonać tę przepaść, polegliśmy na sygnałach ręcznych, aby lepiej się wyrazić i zrozumieć siebie nawzajem. Ponadto odkryliśmy, że gęste koktajle wypijane przez słomkę i chrupiące przekąski pomogły mu odetkać uszy (co jest konieczne w środowisku o podwyższonym ciśnieniu, podobnie jak w samolocie), zwiększając jego ogólny komfort podczas sesji. Było niesamowite widzieć, jak dobrze przystosował się do tego nowego doświadczenia, które stało się również okazją do wzajemnego zbliżenia. Po pierwszych kilku sesjach mój syn całkowicie zaakceptował rutynę uczestnictwa – chyba dlatego, że była tak przewidywalna, że ją polubił – do tego stopnia, że zaczął mi mówić „Łódź podwodna!” jeszcze przed czasem.

Wyniki – komora hiperbaryczna a autyzm: nasze osobiste doświadczenie

 

 

Należy podkreślić, że celem próby HBOT nie było „wyeliminowanie” cech autyzmu, ale raczej wzmocnienie obszarów, w których mogą występować trudności, zwłaszcza te związane z problemami, takimi jak stan zapalny. Po kilku sesjach HBOT zauważyłam pewne obiecujące zmiany u mojego syna. Nie mogę jednoznacznie określić przyczyn tych zmian, ponieważ ważne jest uznanie, że dzieci często przechodzą różne fazy i transformacje. Jednak po kilku początkowych sesjach Terapii Tlenem Hiperbarycznym (HBOT), zauważyłam:

  • Spadek wybuchów i agresji: Jeden z najbardziej widocznych efektów HBOT było zauważalne zmniejszenie częstotliwości i nasilenia wybuchów mojego syna. Był znacznie spokojniejszy, bardziej zdyscyplinowany i bardziej elastyczny w trudnych sytuacjach.
  • Zwiększenie zainteresowań: Jego zainteresowania zaczęły się poszerzać, pokazując nowe obszary, które go fascynują. Chociaż nadal uwielbiał gaśnice, zaczął wykazywać zainteresowanie innymi obszarami, takimi jak nauka, zwierzęta i sztuka.
  • Poprawa kontaktu wzrokowego: Zauważyłam poprawę w kontakcie wzrokowym z nim. Zaczęliśmy spędzać więcej czasu na wzajemnym spojrzeniu i bardziej intensywnym zrozumieniu siebie nawzajem. To było głęboko poruszające doświadczenie, które zintensyfikowało naszą więź.

Podobnie jak w przypadku innych rodziców dzieci z autyzmem, nie można jednoznacznie przypisać tych zmian terapii HBOT. W międzyczasie korzystaliśmy także z innych interwencji, takich jak terapia behawioralna, terapia mowy i terapia zajęciowa. Mimo że HBOT stał się tylko jednym z elementów naszego holistycznego podejścia, wierzę, że miał pozytywny wpływ na rozwój mojego syna.

Pamiętaj, że każde dziecko jest wyjątkowe, a co działa na jednego, niekoniecznie działa na drugiego. To jest kluczowe przesłanie neurodywersyfikacji. Dlatego podejście holistyczne do opieki nad dziećmi z autyzmem, uwzględniające różne aspekty ich funkcjonowania, jest niezwykle ważne. Staraliśmy się podążać za zainteresowaniami i mocnymi stronami naszego syna, dostosowywać terapię do jego potrzeb i stale się uczyć, jak najlepiej wspierać jego rozwój.

Podsumowanie i wnioski

 

 

Dzielenie się tym doświadczeniem ma na celu podkreślenie ważności neurodywersyfikacji i holistycznego podejścia do opieki nad osobami z autyzmem i innymi różnicami neurologicznymi. Nie istnieje jedno uniwersalne podejście do autyzmu; każde dziecko i dorosły jest unikalny, a ich potrzeby są różne.

Moja podróż z HBOT nie była rozwiązaniem cudownym, ale wprowadzeniem jednego z elementów w złożonym pułapie interwencji i wsparcia dla mojego syna. Było to moje indywidualne podejście i muszę podkreślić, że każdy przypadek autyzmu jest unikalny. Dlatego decyzje dotyczące terapii i interwencji powinny być podejmowane zgodnie z potrzebami i zrozumieniem każdego dziecka oraz w konsultacji z wykwalifikowanymi profesjonalistami medycznymi.

Jednym z najważniejszych wniosków, które wyniosłam z mojej podróży, jest znaczenie otwartości i akceptacji wobec różnic neurologicznych. Zrozumienie, że każde dziecko i dorosły ma swoje unikalne mocne strony i talenty, które mogą przyczynić się do wzbogacenia społeczeństwa, jest fundamentalne. Neurodywersyfikacja to perspektywa, która promuje włączenie, zrozumienie i poszanowanie różnic w naszym społeczeństwie.

Niech ta historia będzie przypomnieniem, że każde dziecko, niezależnie od swojego neurotypu, ma potencjał, by wkroczyć na świat z własnym niepowtarzalnym wkładem. Naszym zadaniem jako społeczeństwa i rodziców jest wspieranie, akceptowanie i inspirowanie tych różnic, aby tworzyć bardziej otwarte i zrozumiałe społeczeństwo, w którym każdy ma szansę rozkwitnąć.

Comments are closed.